— Przeciwnie — odrzekłem śmiejąc się — pragnę okazać pani, jak jestem ogniotrwały.
— A no próbuj pan.
Weszła w szlafroczku z jakiejś japońskiej jasnej szeleszczącej materyi, skrojonej jak prosty płaszcz a przepasanej grubym sznurem — i wysunęła nieco z pod niego nóżkę w
jedwabnej, czarnej pończoszce.
Założyłem jej pantofelki jeden po drugim, starając się panować nad sobą — bo te żywe, ciepłe, drgające stopy kusiły mnie jak jakieś małe a ładniutkie zwierzątka, aby je
przytrzymać i pieścić: ztąd pewne roztargnienie.
Skarciła mnie za niezręczność.
— Nie umiesz pan kobiet obuwać.
— Rozzuwam nierównie składniej.
— Nie wątpię.
Tupnęła nogami i ściągając węzeł sznura w pasie, zawołała:
— A teraz?
— Teraz?... — zapytałem, obejmując ją wzrokiem i uczułem, że cierpnę, po pewnem spostrzeżeniu...
Nie miała na sobie sznurówki...
— Teraz — broń się pan!
I napół usiadła, napół położyła się na szerokiej kanapce, o skrzyżowanych w dwie strony oparciach, które siedzące tu osoby zamykały jak w wąwozie.
Wąwóz ten stał się mem — Waterloo.
Czemuż budują podobne sprzęty? dlaczego ona była tak powabną? ja tak wrażliwym?!...
Ba!
pół roku najściślejszego postu — a potem naraz wyborna kolacya, wyborne wino i tuż obok wyborna kobieta, do której zbliżywszy się zanadto, zapomina się o całym świecie i
upada, jak meteor, co musi spaść na ziemię, skoro w kroczy wsferę jej przyciągania.
Wołało coś we mnie wprawdzie chwilami rozpaczliwie: Szaleńcze! co czynisz! na co się narażasz?
— lecz ja głuchy byłem na to wołanie, jak głodny pies głuchym jest na obawę plag, skoro się znajdzie w pobliżu mięsa.
Pięćdziesiąt razy go już obito za rabunek, wie, że i tym razem baty go nie miną — a mimo to zje, zje wszystko do ostatniej kosteczki, ponieważ baty są jeszcze za drzwiami, a
przysmak tuż pod nosem...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 Nastepna>>